UE ma chronić wartości, walczyć z pandemią i produkować mikroczipy – mówiła szefowa Komisji Europejskiej.
SOTEU to skrót od orędzia o stanie UE (ang. State of the European Union), które przewodniczący Komisji Europejskiej wygłaszają w Parlamencie Europejskim corocznie od 2010 roku. Wzorowany na znacznie starszym przykładzie amerykańskim (tam SOTU ma tradycję sięgającą 1913 roku) bardzo szybko stał się punktem odniesienia dla wszystkich obserwatorów unijnej polityki. W ubiegłym roku Ursula von der Leyen wygłaszała orędzie w środku pandemii: nie wiadomo jeszcze było nawet, kiedy UE będzie miała szczepionki przeciw Covid-19.
Unijna egzekutywa, a jej szefowa w szczególności, od stycznia stała się obiektem ostrych ataków, że UE zostaje w tyle za Wielką Brytanią i USA. Czas pokazał, że strategia przyjęta przez von der Leyen była słuszna, teraz nie tylko wskaźnik zaszczepienia jest wyższy niż w USA, ale też tyle samo dawek UE sprzedała lub przekazała krajom trzecim, potwierdzając tym samym swoje przywiązanie do otwartej gospodarki. Tego Stany Zjednoczone nie zrobiły. Nic zatem dziwnego, że środowe przemówienie było dla niemieckiej przewodniczącej momentem tryumfu. – Pandemia to maraton, a nie sprint. Oparliśmy się na nauce. Nie zawiedliśmy Europy. Nie zawiedliśmy świata – powiedziała przewodnicząca.
Zdrowie i obrona
Pandemia co prawda jeszcze trwa, ale zelżała na tyle, że już nie musi być głównym punktem debaty w dyskusji o tym, jak będzie wyglądała UE za kilka lat. Von der Leyen wykorzystała więc tę okazję, żeby pokazać swoje priorytety na pozostałe trzy lata jej mandatu na stanowisku szefowej KE. Przebija w nich jej doświadczenie zawodowe: to, na czym się zna i czym się w życiu zajmowała.
Po pierwsze więc, wspólna polityka zdrowotna. Jako lekarka z wykształcenia von der Leyen od początku pandemii bezpośrednio konsultowała się szefami koncernów farmaceutycznych, lekarzami i naukowcami. Pandemia pokazała, że brak kompetencji UE w tej dziedzinie może mieć katastrofalne skutki w razie pandemii. Najpierw walka między państwami UE o maseczki i sprzęt medyczny, skutkująca nawet bezprecedensowymi zakazami wywozu wewnątrz wspólnego rynku, potem miesiące przygotowań do wspólnych zakupów szczepionek. Teraz powstaje HERA, unijna agencja ds. zdrowia, wyposażona w duże pieniądze, która ma przygotować UE na pandemie przyszłości.
Drugi priorytet von der Leyen to unia obronna. Była minister obrony w rządzie Angeli Merkel chce w tej sprawie zawrzeć sojusz z prezydentem Emmanuelem Macronem, wielkim zwolennikiem autonomii wojskowej UE. W pierwszej połowie 2022 roku, gdy Francja obejmie przewodnictwo UE, von der Leyen i Macron zorganizują szczyt UE w sprawie obronności. Na początek von der Leyen proponuje stworzenie Wspólnego Centrum Orientacji Sytuacyjnej, które miałoby zbierać rozproszone dane pochodzące danych od wszystkich służb i ze wszystkich źródeł. Po drugie, UE musi poprawić interoperacyjność. Dlatego już teraz inwestuje we wspólne europejskie platformy, od myśliwców po drony i cyberobronę. Unia obronna ma być elementem budowania strategicznej autonomii.
Inne elementy to dobre relacje z USA, ale równocześnie sieć umów o partnerstwie gospodarczym z różnymi, nie tylko dużymi i bliskimi nam geograficznie krajami. Ale żeby rozmawiać z potęgami jak równy z równym, UE musi też zasypać lukę technologiczną, i temu m.in. ma służyć nowy sojusz na rzecz mikroczipów, czyli wspieranie publicznymi pieniędzmi ich produkcji w UE. Europa musi zmniejszyć swoją zależność od Chin.
Przemówienie miało też elementy ważne dla Polski. W pozytywnym kontekście nasz kraj został wymieniony jako przykład postępu technologicznego – czołowy producent baterii do autobusów elektrycznych. A także jako kraj dobrze broniący UE przed hybrydowymi zagrożeniami ze strony Białorusi, bo tak von der Leyen nazwała akcję dostarczania przez reżim Łukaszenki imigrantów na polską, litewską i łotewską granicę.
Ale była też o nas mowa w kontekście negatywnym – w części dotyczącej unijnych wartości i łamania praworządności. Orędzie miało być pokazem jedności Unii, nie było więc wprost krytyki żadnych krajów, ale słowa przewodniczącej jasno odnosiły się do Polski. – Działamy dwutorowo: prowadząc dialog i zdecydowane działania. Przykładem mogą być działania podjęte w zeszłym tygodniu. I nadal będziemy tak postępować – powiedziała von der Leyen.
Oceny
Eksperci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, pozytywnie oceniają SOTEU wygłoszone przez przewodniczącą KE. – Dobre przemówienie, realistyczne i konkretne. Dwie ważne rzeczy to historia szczepionek: wolny start, przyspieszenie, potem 700 mln dawek w UE i 700 mln dostarczonych poza. To naprawdę robi wrażenie, że w takich czasach udało się utrzymać otwartą gospodarkę – mówi Guntram Wolff, dyrektor think tanku Bruegel. Zwraca także uwagę na silnie zaznaczony wątek unii obronnej i zapowiedź jedności wobec ataków hybrydowych na wzór białoruski.
Bardziej krytyczny jest Georg Riekeles, ekspert European Policy Centre. Choć chwali ambicje von der Leyen, to jednak podkreśla problemy z ich realizacją. – Od początku mandatu słyszymy wiele pięknych słów: unia cyfrowa, zielony ład, komisja geopolityczna. Ale jak ona zamierza to osiągnąć? – pyta ekspert. Podaje przykład zielonego ładu, czyli uczynienia UE neutralnej klimatycznie do 2050 roku, poprzez realizację celu pośredniego obniżenia emisji CO2 o 55 proc. do 2030 roku. – Na razie to tylko technokratyczny projekt w połowie drogi w Komisji, do którego nie ma specjalnego przywiązania wśród unijnych rządów, nie mówiąc o społeczeństwie. Jak ceny energii pójdą do góry, to będzie niezadowolenie społeczne i ona na razie się z tym nie zmierzyła – uważa Riekeles. Podobnie wskazuje na lukę między szumnymi ambicjami dotyczącymi technologii, w tym mikroczipów, a faktycznymi osiągnięciami. Czy, to już w innej dziedzinie, między pięknymi słowami o wartościach a mało zdecydowanymi do tej pory działaniami UE wobec Polski.